Agility to po angielsku zwinność, a także jeden z najpopularniejszych sportów kynologicznych, w którym to właśnie ta zwinność gra pierwsze skrzypce. W skrócie, cała filozofia polega na pokonywaniu przez psa różnych przeszkód zgodnie z poleceniami wydawanymi przez przewodnika. Oczywiście celem jest ukończenie toru w jak najkrótszym czasie. Agility jest bardzo dynamiczne i efektowne, ponadto sprawia wrażenie świetnej zabawy zarówno dla zwierzęcia jak i właściciela. Wydaje mi się, że to właśnie z tych powodów jeśli ktoś chce spróbować amatorsko jakiegoś psiego sportu, wybiera agi częściej niż przykładowo obedience.
Na zawodach występuje podział na kategorie ze względu na wysokość psa w kłębie (odpowiednio zmienia się wysokość przeszkód) oraz klasy oznaczające poziom zaawansowania. Według ZKwP są to kategorie XS (<28 cm w kłębie), S (28-35 cm), M (35-43 cm), ML (43-50 cm) oraz L (>50 cm), natomiast zawody międzynarodowe wyróżniają klasy S (<35 cm w kłębie), M (35-43 cm) i L (>43 cm). Poziomy trudności z kolei to: nieoficjalna klasa A0 dla psów początkujących, w której nie występują niektóre przeszkody (slalom, koło, tunel miękki, huśtawka), A1, w której na torze mogą pojawić się trzy przeszkody ze strefą kontaktu, A2 z nawet czterema przeszkodami ze strefą oraz klasa A3, dla najlepszych z najlepszych. :) Aby przejść do wyższej klasy pies musi zdobyć na niższym poziomie minimum trzy oceny doskonałe. Jako ciekawostkę wspomnę, że w Anglii występuje także klasa ABC (od słów Anything But Collies), która została stworzona dlatego, że psy rasy border collie są tak dobre w agility, że inne psiaki zwyczajnie nie mają z nimi szans. Klasa ABC zatem jest skierowana do wszystkich innych psów, poza borderami. :D
Powtórzę się, bo podobnie jak w przypadku innych sportów, które omawiałam, odpowiedź brzmi… każdy! :) Przede wszystkim pies musi być zdrowy – jest to aktywność nieco bardziej obciążająca stawy, bo psiak musi rozwijać dość sporą prędkość, a do tego skakać przez przeszkody. Jeżeli jednak Twój podopieczny jest w sile wieku, to śmiało możesz spróbować swoich sił w agility, nawet na najmniejszych wysokościach przeszkód.
W związku z tym, że jest to sport dość wymagający, aby startować w zawodach psiak musi mieć skończone 18 miesięcy – gdy wszystkie kości przestaną już rosnąć i nie będzie istniało ryzyko narażenia młodych, szczenięcych łapek na urazy.
Agility niestety ciężko zacząć trenować na własną rękę, a przyczyna tego jest dość prosta – do tego sportu potrzebujesz przeszkód, których, zakładam, raczej nie masz w domu. :) Poza tym trener na pewno najlepiej doradzi jak rozsądnie i z głową podejść do wprowadzania psa do świata agility. Nie każdy psiak od razu chętnie przeskoczy przez stacjonatę, nie każdy z zaciekawieniem przejdzie przez cały tunel, a to tylko najbardziej podstawowe przeszkody, od których zaczyna się ćwiczenia. A jak nauczyć psa pokonywania slalomu? Jak przekonać go do wbiegnięcia na podwyższoną kładkę, o dotykaniu łapami stref już nie wspominając? :D To wszystko dość skomplikowane procesy, dlatego tak jak już wspominałam – polecam zacząć swoją agilitkową przygodę w okolicznym klubie. :) Później już oczywiście wiele elementów można ćwiczyć samodzielnie w domu, chociażby obieganie przedmiotów czy ciasne skręty.
Co na początek mogę podpowiedzieć z własnego doświadczenia to to, że dobrze jest by pies umiał zostawać na komendę w miejscu, w którym go zostawiłeś, bo każdego elementu uczysz się od podstaw, właśnie zostawiając psa przed przeszkodą, podczas gdy Ty już powoli zaczynasz bieg (musisz psiaka wyprzedzić, bo jeżeli on będzie pierwszy, to nie będziesz w stanie prowadzić go po torze i wspierać – a to naprawdę bardzo istotne w agi :) ). Bardzo pomocne jest też dobre odwołanie – bo agility trenujemy rzecz jasna bez smyczy, a szkoda marnować cenne minuty treningu na wołanie psa, który zawęszył się gdzieś w oddali. :D Fajnie, by psiak był „roztrenowany”, czyli rozumiał na czym generalnie polega szkolenie – mam na myśli zasadę nagradzania za dobre wykonanie polecenia i braku nagrody za złe, a także ogólną chęć do pracy i umiejętność „dawania sporo od siebie”, aby to on sam oferował zachowania, a nie żebyś Ty zmuszał go do ćwiczeń. No i na koniec, zawsze dobrze jest, gdy pies lubi pracować na smakołyki – wygodniej jest nagradzać smaczkami niż zabawką, bo nie trzeba tracić czasu na zabawę po każdym dobrze wykonanym elemencie.
Cichutko liczę na to, że choć trochę wzbudziłam Twoje zainteresowanie tym super sportem, bo ja osobiście bardzo go lubię! Uważam, że psiaki czerpią dużą radość z tego, że mogą biegać, skakać i przede wszystkim – robić to u boku swojego ukochanego opiekuna. :)