Z artykułu dowiesz się:
Niektórym odpowiedź na to pytanie może się nie spodobać, natomiast pies nie jest dobrem publicznym, czy atrakcją dla przechodniów. W związku z tym każdorazowo zanim wyciągniesz rękę do spotkanego czworonoga powinieneś spytać jego opiekuna o zgodę na przywitanie się i pogłaskanie. Dlaczego? Powodów może być wiele, ale moim zdaniem najważniejsze z nich to:
Na to pytanie też nie ma jednej poprawnej odpowiedzi. Są psiaki, które uwielbiają pieszczoty nie tylko osób im bliskich, które znają i lubią, ale wszystkich napotkanych na swojej drodze. Zwyczajnie uważają każdy dotyk za dobry, a opiekunowie bez oporu na to pozwalają. I to jest jak najbardziej ok:)
Natomiast coraz częściej spotykam się z sytuacją, w której na dotyk i głaskanie przez obcych nie ma zgody. Uwaga, być może się zdziwisz, ale to też jest ok.
Bowiem w całej tej sytuacji chodzi o wzajemny szacunek! Zarówno do psa, jego opiekuna i podejścia do sprawy. Kluczem do sukcesu jest wzajemna komunikacja. Nie obrażajmy się jeśli po pytaniu: "Czy mogę pogłaskać pieska?" Usłyszymy: "NIE". Właściciel pupila z pewnością miał powód ku temu, aby odmówić. Świat się nie kończy, nie ma co się załamywać :)
Btw uwierzysz, że z powodu braku komunikacji i wzajemnego szacunku powstał taki gadżet jak nakładka ostrzegawcza na smycz / obroże / szelki dla psa ?
Żółta wstążka jest symbolem międzynarodowej kampanii "Yellow Dog Project" i choć w wielu krajach na świecie jest już powszechnie rozpoznawana to w Polsce nie jest jeszcze tak popularna. Przyczepienie jej do psiej obroży, szelek lub smyczy ma na celu przekazanie krótkiego komunikatu dla otoczenia: NIE PODCHODŹ, NIE DOTYKAJ, NIE PRZESZKADZAJ i DAJ PRZESTRZEŃ. I nie chodzi w tym o to, że gwiazda wyszła na spacer i chce pokazać jak bardzo jest ważna i ceni sobie prywatność. Chodzi tu o zapewnienie komfortu i bezpieczeństwa psu i otoczeniu.
Psiaki noszące żółte elementy mogą mieć:
Dodatkowo:
Jak widzisz powodów do założenia żółtego elementu może być naprawdę wiele. Mam nadzieję, że ten wpis pozwolił Ci spojrzeć na sprawę nieco z innej perspektywy :)
Do tej pory wszystko opisywałam z perspektywy przechodnia, który spotyka na swojej drodze psa i chce go pogłaskać.
Natomiast jak wygląda sytuacja z perspektywy opiekuna? To bardzo ciekawe, ponieważ po wielu rozmowach na ten temat z psiarzami dowiedziałam się, że czasem spacer (szczególnie w centrum miast) przypomina wyprzedaże w biedrze, czy lidlu, w których ludzie prześcigają się, aby coś upolować.
Oczywiście tu dość mocno przerysowałam problem, ale zrobiłam to tylko po to, aby pokazać Ci jego skalę. Podobno czasem przejście kilkuset metrów z psem wiąże się z koniecznością odpowiedzi kilkunastu osobom na pytanie: Czy mogę pogłaskać pieska? Dasz wiarę?! My na szczęście takiej sytuacji nie mieliśmy, być może dlatego, że dla większości ludzi Blair jest po prostu szpetna, a Shogun wzbudza respekt, ale nie sądzisz, że zwykły spacer ze szczeniakiem golden retrievera, labradora, samoyeda lub innego słodziaka w takich warunkach może nad wymiar zmęczyć?